Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ranna, wystraszona sarenka na posesji w Kielcach. Długo czekała na pomoc. Zobacz zdjęcia

Agata Kowalczyk
Agata Kowalczyk
Wideo
od 16 lat
Niecodzienną pobudkę mieli w czwartek 27 kwietnia mieszkańcy ulicy Skalistej w Kielcach. Rano zobaczyli na swojej posesji młode koźlę sarny. Zwierzę było ranne.

Koźlę sarny na posesji przy ulicy Skalistej w Kielcach

Zwierzątko było przerażone, biegało po ogrodzie jak oszalałe, uderzało głową o furtkę. Na pysku miało krew. Okazało się, że to koźlę sarny.

- Rano mąż podniósł rolety i zobaczył sarenkę. Myślałam, że żartuje, nie mogłam w to uwierzyć – mówi pani Lidia. - Nie wiemy jak dostał się do naszego ogrodu. Od razu zadzwoniłam po pomoc do Straży Miejskiej. Dodzwoniłam się dopiero po 20 minutach . Obiecali pomoc i przysłanie weterynarza, bo zwierzę jest ranne. Denerwujemy się co dalej z nim będzie, bo dochodzi godzina 10 a nikt nie przyjechał. A zwierzę wciąż biega i rani się.

Pani Lidia dodaje, że rozważała odtworzenie furki, aby koźlę mogło opuścić posesję, ale zrezygnowała z tego planu.-

- Boję się, że wpadnie pod samochód. W pobliżu jest droga dojazdowa i ruchliwa ulica Wapiennikowa – informuje.

W Straży Miejskiej powiedziano nam, że wszystkie patrole były zajęte i dyżurny nie miał kogo wysłać na ulicę Skalistą. Został powiadomiony weterynarz, z którym Urząd Miasta ma zawartą umowę i miał szybko dotrzeć na miejsce. Dotarł po godzinie 10.

- Jestem zbulwersowana reakcją służb. Dzwoniłam na policję, do straży pożarnej, do związku łowieckiego, wszyscy mnie odsyłali. Padła nawet rada, żeby przetrzymać sarnę do wieczora, gdy ruch na ulicach jest mniejszy i wtedy ją wypuścić z ogrodu. Dopiero Straż Miejska przyjęła zgłoszenie. A zwierzę w tym czasie się męczyło i raniło uderzając w ogrodzenie. Szkoda go, dla nas też jest to kłopotliwa sytuacja. Mieliśmy z mężem zaplanowane wyjście i nie możemy opuścić domu. Mamy psa, który musi siedzieć w zamknięciu i denerwuje się - dodaje.

Gdy około godziny 10.30 na miejsce dotarł lekarz weterynarii Mateusz Szczepski, w ciągu 10 minut opanował sytuację.

- Natychmiast rozstawił specjalną siatkę i wspólnie z moim mężem zagonił w nią sarenkę. Dał zastrzyk usypiający. Gdy się uspokoiła została przeniesiona do samochodu. Bardzo dziękuję panu doktorowi za szybką akcję – dodaje pani Lidia.

- Koziołek sarny jest wychudzony, ma mnóstwo kleszczy oraz otarć na skórze. Poza tym jest w dobrym stanie. Zabieram go do przychodni w Chmielniku. Po obserwacji zostanie wpuszczony do lasu – informuje lekarz weterynarii, Mateusz Szczepski.

Po badaniu i wybudzeniu już po około 1,5 godziny koziołek został wypuszczony do lasu w okolicy Kielc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto